poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Pomysł z nieba!

Dzisiaj spotkało mnie coś bardzo dziwnego, a zarazem cudownego, na widok czego poczułam "motylki w brzuszku". Byłam właśnie w pracy i wędrowałam do toalety, aby przejrzeć się w lustrze, kiedy tuż przed samym nosem "spadło z nieba" malutkie, bieluśkie piórko!

Spojrzałam w górę, ale nikogo podejrzanego nie zobaczyłam. W pierwszej chwili pomyślałam, że to Cheeky Elf przyleciał za mną do pracy (powiedziałam temu łobuzowi, żeby nie przeszkadzał mi, kiedy "ciężko" zarabiam na życie!) i ukrył się gdzieś nade mną.

Potem jednak uważnie obejrzałam piórko i stwierdziłam, że Cheeky Elf nie posiada takich pięknych i delikatnych piórek, które lśniły jak małe brylanciki. Te piórko, które trzymałam na otwartej dłoni takie właśnie było - piękne, delikatne i lśniące!

Ktoś inny wtedy przyszedł mi do głowy, ale długo nie mogłam uwierzyć, że ten ktoś zdecydował się do mnie powrócić. Niedługo (być może na początku września) sami się przekonacie o kim "bełkoczę", bo właśnie skończyłam pisać o NICH (tak, tak - jest ich aż dwoje!) opowiadanie...

Ps. Mam już następny pomysł na nowe opowiadanie. Biorę się więc do roboty - piszę!

2 komentarze: