wtorek, 3 maja 2011

Car boot sale!

Witamy w ten piękny, słoneczny dzień 3 maja! Co macie dzisiaj w planach? My, niestety, jesteśmy zmuszeni szykować się do pracy tzn. ja idę do pracy, a Cheeky Elf pomaga mi szykować kanapki, prasować spodnie i popycha mnie w stronę wyjścia. "Już czas!" krzyczy mi w ucho. "Idź, bo się spóźnisz!"
Jakie to niesprawiedliwe, że w Dniu Konstytucji muszę pracować. Rzecz w tym, że Brytyjczycy nie obchodzą 3 Maja...

Jak poprawić sobie więc humor, pytam sama siebie. Czasami lepiej nie dzielić się myślami z Cheeky Elfem, bo on - jako bardzo stary i doświadczony elf - zawsze ma na wszystko przygotowaną odpowiedź. Odpowiedź, która nie zawsze mnie usatysfakcjonuje.
"Może powspominamy car boot sale i wytłumaczymy niektórym co to oznacza?!!" podpowiedział Cheeky Elf, czytając w moich myślach. Co za pech! ;)

Zgoda.
Opowiem Wam krótko o car boot sale. Zazwyczaj wydarzenie to ma miejsce w letnim sezonie, a u Brytyjczyków oznacza to - od marca do września. Mieszkańcy dowiadują się o planowanym car boot sale z lokalnych gazet, z ulotek albo po prostu z plakatów wywieszonych na przydrożnych słupach. Brytyjczycy wprost uwielbiają car boot sales, często przychodzą całymi rodzinami, aby szperać pomiędzy starymi rzeczami... Pytanie: jak to wygląda? Kilku zainteresowanych sprzedażą rzeczy niepotrzebnych lub starych zgłasza swoje uczestnictwo w sprzedaży. Przyjeżdżają na wyznaczone miejsce i rozkładają rzeczy na starych kocach, wywieszają na metalowych wieszakach, czy wykładają w otwartych bagażniku.
Na car boot sale można znaleźć wiele ciekawych książek, zabawek dla dzieci i ubrań - wszystko co nie nadaje się jednym, przyda się drugim!

Cheeky Elf właśnie uderzył mnie łokciem w bok i oznajmił, że w Polsce też są przecież tzw. car boot sale, zwane po prostu - kiermasze staroci. Twierdzę jednak, że różnica tkwi w tym, że tutaj u Brytyjczyków można kupić rzeczy bardzo tanio, nawet za kilka pensów... ;)

2 komentarze:

  1. Właśnie, nie rozumiem dlaczego u nas jest tak drogo na targach staroci albo co więcej jak nie wstaniesz rano, to nie masz szans, bo Ci co prowadza sklepy z antykami wykupują to co dobre, a potem sprzedają z podwójnym zyskiem.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno byłam na kiermaszu staroci w Lądku. Na jednym stoisku zobaczyłam coś co zainteresowałoby mojego teścia. Dziwnym zbiegiem okoliczności jakaś kobieta zapytała mężczyznę ile to kosztuje. Nie mogąc się zdecydować, obróciłam się do brata i zapytałam czy jego zdaniem mój teściu będzie zadowolony z pamiątki. Kiedy otrzymałam pozytywną odpowiedź od brata, odwróciłam się do sprzedającego i poprosiłam o to, lecz... cena poszła diametralnie w górę, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem...

    OdpowiedzUsuń