czwartek, 5 maja 2011

Podszlifowanie języka

Dzisiaj mam nieco więcej czasu... Cii, Cheeky Elf jeszcze śpi, padł do swojego łóżeczka (w moim starym kapciu) jak mi wytłumaczył "jest zmęczony podróżą do Krainy Elfów", nie było go u mnie całe wczorajsze popołudnie, wrócił dopiero dwie godziny temu....

Udało mi się dokończyć wczorajszego posta (zapraszam do czytania!), a teraz pora na nowego!

Na blogach innych użytkowników dowiaduje się co każdy z nich obecnie czyta. Ja też czytam, tylko nie po polsku, a po angielsku. Najpierw zaczynałam od bardzo cieniutkich książeczek dla dzieci, aby nabrać odwagi i pewności, że ja też umiem czytać po angielsku ze zrozumieniem. Teraz czytam trochę grubsze powieści, aby zaznajomić się z innym rodzajem języka obcego, czyli tym bardziej dojrzalszym i trudniejszym. Czytanie jakiejkolwiek książki w obcym języku to świetna zabawa i świetna okazja na doszlifowanie języka! Radzę nie poddawać się, kiedy natchniemy się na trudniejsze wyrazy, mnie też to się zdarza. Co wtedy robię? Czasami czytam dalej, nie przejmując się tym słowem albo zerkam do słownika i sprawdzam co ono oznacza.

A Wy co robicie, aby przebrnąc przez książkę bez niepotrzebnego obgryzania paznokci i główkowaniu co oznacza każde pojedyńcze słowo?

A na koniec, zdjęcie okładki książki, którą czytam:
wydanie z 2007 roku
Więcej o niej napiszę, kiedy ją przeczytam!

2 komentarze:

  1. U mnie wygląda to tak samo. Na początku czytałam książki napisane prostym językiem, potem coraz trudniejszym. Czasami zaglądam do słownika, czasami ignoruję niezrozumiałe słówka, czasami pytam kogoś, kto wie. :-)
    Masz rację: warto doskonalić język.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A co najważniejsze - nie należy się poddawać i słuchać tych, którzy mówią, że nie mamy zdolności językowych. Dawno, dawno temu pewna nauczycielka z języka angielskiego 'put me down', bo nie umiałam zrozumieć pewnych zasad... w końcu nauczyłam się! ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń