Jeszcze raz dziękuję więc za komentarze!
O czym będzie dzisiejszy post na moim blogu? Dobrze, że mam czas przemyśleć to w pracy i nie muszę główkować w domu...
Napiszę krótko o mojej stołówce ;) a właściwie o tym, co w niej znalazłam - takie małe "leaflets", czyli ulotki. A o czym? O jedzeniu, a o czym by innym. Brytyjczycy lubią jeść. Dużo. Bardzo dużo. Nie to jednak mnie fascynuje, ale ulotki, o które poprosiłam panią kelnerkę.
leaflet no.1 |
leaflet no.2 |
zbliżenie |
a) na pamiątkę
b) aby Wam pokazać jak Brytyjczycy lubują się w jedzeniu
c) chciałam Wam przedstawić moją ulubioną potrawę (na zdjęciu pod tytułem: "zbliżenie") - a zwaną Shepard's Pie
Istnieje jeszcze jeden powód dlaczego chciałam Wam pokazać ulotki, które mnie zafascynowały. Przyjrzyjcie się bliżej - co widzicie? Ja dostrzegłam - w górnym prawym rogu znaczka - małe rysunki. Na tym powyżej widzę samochód Mini... Jak widać czasami szczegóły grają bardzo ważną rolę. Szkoda, że nie wszyscy to widzą ;) Pozdrawiam!
Byłam kiedyś w Anglii, odwiedzić przyjaciółkę i pamiętam, że na śniadanie jedliśmy smażoną fasolę. Smacznie. :-)
OdpowiedzUsuńMieszkam tutaj od kilku lat i nigdy znowu nie skuszę się na smażony pomidor... ;(
OdpowiedzUsuńDlaczego nie? Aż taki niedobry?
OdpowiedzUsuńMnie po prostu nie smakował... może komu innemu - tak! Dla mnie po prostu to pomidor "rozgnieciony podeszwą buta" cha, cha!
OdpowiedzUsuńWidzę samochodzik!
OdpowiedzUsuń